Chcę podzielić się tym, co poznaję, czego sama używam. Chcę, by Polki, Polacy cieszyli się naturalnym blaskiem – stąd nazwa „glow up”. Zależy mi na tym, aby w Polsce były dostępne „perełki” z całego świata – mówi Klaudia Posławska, właścicielka sklepu glowupshop.pl, z którą rozmawiamy o miłości do greckich kosmetyków i nie tylko.
Nie da się ukryć, że Glow Up Shop powstał z miłości do słonecznej Grecji…
To idealne miejsce na wakacje. Bywałam tu często jeszcze w dzieciństwie. Każdy wyjazd wspominam miło i zawsze chętnie tam wracam. Glow Up Shop powstał z miłości do tego, co naturalne, zdrowe i bliskie naturze, a wydaje mi się, że to co greckie z założenia takie jest.
Skąd ta miłość?
Świetne jedzenie, słońce, morze i pozytywne nastawienie u Greków:). Wracając z każdych wakacji, przywożę ze sobą wiele produktów naturalnych, m.in. lokalne superfoods i oczywiście dużo kosmetyków pielęgnacyjnych. Uwielbiam poznawać lokalne produkty, najczęściej są to kosmetyki, których skład jest prosty i bezpieczny. Świadomość, że używam produktu naturalnego, po prostu mnie cieszy.
Grecy kochają swoją tradycję, są dumni ze swojego dziedzictwa i to widać w ich produktach. Potrafią doskonale wykorzystać, to co daje ich ziemia i połączyć to z technologią spełniającą aktualne wymogi.
Co chce pani dać swoim klientom?
Chcę podzielić się tym, co poznaję, czego sama używam. Chcę, by Polki, Polacy cieszyli się naturalnym blaskiem – stąd nazwa „glow up”. Zależy mi na tym, by w Polsce były dostępne „perełki” z całego świata.
Piszecie, że wyznajecie zasadę „mniej znaczy więcej”. Co to znaczy w przypadku pielęgnacji ciała?
To, co naturalne jest najzdrowsze i bezpieczne, nie można tego podważyć. Świadomość w temacie zdrowia Polaków wciąż się zmienia, zaczynamy patrzeć na nasz organizm holistycznie. To co nakładamy na skórę i to co spożywamy ma ogromne znaczenie i jest kluczowe w utrzymaniu zdrowia i pięknego wyglądu. Nawiązując do zasady „mniej znaczy więcej”, uważam, że wystarczy korzystać z kilku produktów dobrej jakości, by uzyskać pożądany i optymalny efekt. Dodatkowo, używając wielu kosmetyków słabej jakości, z tzw. „tablicą Mendelejewa” w składzie, można spodziewać się negatywnych skutków.
Fresh Line to linia kosmetyków o prawdziwie greckim rodowodzie. W ich składzie znajdziemy naturalne ekstrakty i olejkami z kwiatów, owoców i ziół. Jak pani na nią trafiła?
Markę Fresh Line obserwuję już od kilku lat, od początku byłam nią mocno zainteresowana. Złożyło się na to wiele aspektów, m.in. staranność w dopracowaniu składu, śliczne zapachy i ponadczasowe opakowania, które pochodzą z recyclingu. Tym kieruję się, wybierając kosmetyki dla siebie i tego oczekuję dziś od marek, które mają znaleźć się w moim sklepie.