Propyloparaben

jest to konserwant, który działa na zahamowanie rozwoju mikroorganizmów w kosmetyku. Dzięki czemu zapewnia mu również określoną stabilność mikrobiologiczną. Związek ten utrzymuje wyrób kosmetyczny w stanie pozbawionym zanieczyszczeń, nie tylko podczas ich wytwarzania i pakowania, ale również podczas całego okresu ich stosowania.

Parabeny są dobrymi konserwantami i nieprzychylne opinie NIE są prawdziwe — przeczytajcie koniecznie i same oceńcie:

Opinia eksperta ( dr inż. Marta Pawłowska- Safety Assessor, doktor nauk chemicznych; specjalista w dziedzinie zastosowania nanomateriałów w produktach kosmetycznych i farmaceutycznych, absolwentka Politechniki Warszawskiej Wydziału Chemicznego i Studiów Podyplomowych PW Chemii Kosmetycznej): Parabeny (- z punktu widzenia chemika są to estry kwasu p­hydroksybenzoesowego, wśród których wyróżnia się parabeny o różnych grupach alkilowych - metyloparabeny, etyloparabeny, propyloparabeny, butyloparabeny. Od dłuższego czasu w internecie pojawiają się nieprzychulne opinie o tym popularnych konserwantach stosowanych w produktach kosmetycznych. Parabeny są praktycznie nie drażniące i nie uczulają w populacji ludzi o normalnej skórze (oprócz Butylparaben- jest to substancja drażniąca skórę). Jednak podejrzewa się, że są potencjalnymi substancjami zaburzającymi gospodarkę hormonalną, informacje te nie zostały potwierdzone, należy również pamiętać, że absorbcja dermalna tej grupy konserwantów jeżeli występuje to w niewielkim stopniu. Ze względu na swoje bardzo dobre właściwości ograniczające rozwój mikroorganizmów i szerokie spektrum działania wykorzystywane są również w przemyśle spożywczym i farmaceutycznym.

Opinia eksperta (Dr inż. Magdalena Sikora - Adiunkt w Instytucie Surowców Naturalnych i Kosmetyków na Wydziale Biotechnologii i Nauk o Żywności Politechniki Łódzkiej, współautorka wielu artykułów w czasopismach zagranicznych oraz kilkudziesięciu patentów i zgłoszeń patentowych, w tym także z zakresu surowców i preparatów kosmetycznych; Członek rady programowej „Świata Przemysłu Kosmetycznego” oraz recenzent „Polish Journal of Cosmetology”): Parabenysurowce z listy konserwantów dopuszczonych do stosowania w kosmetykach (załącznik V). Według pojawiających się informacji w Internecie wykazują działanie kancerogenne oraz zaburzają gospodarkę hormonalną itp. Obecnie mamy cztery parabeny dopuszczone do stosowania w kosmetykach:

- metylparaben, etylparaben - mogą być wykorzystywane we wszystkich kosmetykach w maksymalnym stężeniu, w przeliczeniu na kwas, nie przekraczającym 0.4%.

- propylparaben i butylparaben   – w maksymalnym stężeniu, w przeliczeniu na kwas, nie przekraczającym 0.14%, z wyłączeniem kosmetyków niespłukiwanych przeznaczonych do stosowania w miejscu przylegania pieluszki, u dzieci poniżej trzech lat.

Parabeny są znane od wielu lat, doskonale przebadane. Związki te charakteryzują się dużą efektywnością oraz dobrymi właściwościami dermatologicznymi. Konserwanty te przez długi okres czasu były stosowane w przemyśle kosmetycznym i doskonale się sprawdzały. W 2003 roku pojawiły się informacje na temat ich szkodliwego, proestrogennego, a nawet kancerogennego działania. Informacje te jednak zostały zdementowane. Oficjalnie uznaje się, że niższe parabeny (właśnie te, które najczęściej są wykorzystywane w kosmetykach) mają niski profil toksyczności, są bezpieczne, znacznie mniej alergogenne niż inne konserwanty, a ich stosowanie w kosmetykach, w zalecanych, nie stanowi zagrożenia dla konsumentów.

Według badań prowadzonych na zlecenie SCCS (Scientific Committe on Consumer Safety) parabeny charakteryzuje bardzo ograniczone wchłanianie przez skórę, Jeżeli nawet jakaś ich część ulegnie penetracji to szybko ulegają one przemianom, pod wpływem obecnych w skórze enzymów do kwasu benzoesowego.

Zgodnie z aktualną wiedzą, parabeny nie wywierają wpływu na gospodarkę hormonalną człowieka. Brak jakichkolwiek dowodów ich szkodliwego działania w stosunku do organizmu.

Opinia eksperta (Marta Majszyk-Świątek - Safety Assessor, Kosmetolog, Technolog w firmie kosmetycznej oraz doktorantka): Surowce te są dopuszczone do użytku jako konserwanty, ale zgodnie z rozporządzeniem 1223/2009 ich maksymalne stężenie w produkcie gotowym jako pojedynczy ester to 0,4%, natomiast jako mieszanina estrów to 0,8%. Co do parabenów, to są to tak naprawdę najlepiej przebadane konserwanty z całej listy. Ta ogromna „nagonka” która powstała nie ma żadnych podstaw, gdyż te konserwanty nie dość, że są bardzo skuteczne, a technologicznie bardzo dobrze współgrają z różnego rodzaju masami spłukiwalnymi i niespłukiwalnymi to jeszcze ich szerokie dossier względem bezpieczeństwa nie pozostawia wątpliwości i niedomówień.

Opinia eksperta: Atykuł w magazynie "Przemysł Kosmetyczny"dr Ewa Starzyk, Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego https://www.kierunekkosmetyki.pl/artykul,4574,niecala-prawda-o-parabenach.html?fbclid=IwAR2Np1gNrV7FNa4UFW2iLEXsr4LNogkBitsdJU4eQurI40i03l4Otbd1aEk

Parabeny stosowane są w kosmetykach, żywności i lekach od lat 40. ub. wieku. są najczęściej stosowanymi konserwantami w kosmetykach wielu kategorii. Dlaczego? Bo skutecznie chronią produkt przed mikroorganizmami, a jednocześnie są powszechnie uznane za bezpieczne. Amerykańska agencja FDA zaklasyfikowała dwa parabeny: metyloparaben i propyloparaben jako tzw. GRAS (Generally Recognized as Safe) – substancje uznane za bezpieczne do stosowania w żywności1.

Ocena bezpieczeństwa parabenów a doniesienia medialne
Intensywna debata na temat bezpieczeństwa stosowania parabenów w kosmetykach trwa od co najmniej 10 lat. Ocenę bezpieczeństwa (czyli inaczej ocenę ryzyka) stosowania parabenów w kosmetykach prowadzą Komisja Europejska i jej organ doradczy - Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS). Komitet opracowuje kolejne opinie2,3,4,5 stanowiące rekomendacje dla Komisji Europejskiej w zakresie środków legislacyjnych, jakie Komisja powinna przyjąć, aby zapewnić bezpieczeństwo zdrowia ludzi. Podczas opracowywania opinii Komitet nie opiera się na wyniku pojedynczej publikacji, ale stosuje podejście WOE (weigh-of-evidence), czyli ocenia ciężar dowodu w oparciu o wszystkie dostępne dane i publikacje naukowe.
Najnowsze opinie SCCS dotyczące bezpieczeństwa parabenów (SCCS/1348/10) opracowane zostały w marcu i w październiku 2011 roku6. W opiniach tych uwzględniono wszystkie ważniejsze publikacje dotyczące działania estrogennego parabenów, które ukazały się do 2010 roku włącznie. Komitet w opinii stwierdza, że najważniejszą kwestią związaną z bezpieczeństwem stosowania jest siła oddziaływania na układ hormonalny propylo- i butyloparabenu. W tym przypadku Komitet przyjął bardziej restrykcyjne, niż w standardowej ocenie, założenia do wyznaczenia marginesu bezpieczeństwa, stanowiącego podstawę oceny ryzyka składnika kosmetyku. Wynikało to m.in. z jakości dostępnych danych. W wyniku oceny Komitet uznał, że propyloparaben i butyloparaben są bezpieczne, ale w niższym niż dotychczas stężeniu - 0,19% (a nie 0,4% jak obecnie regulowane). W opinii opublikowanej w październiku 2011 SCCS potwierdził bezpieczeństwo stosowania parabenów w kosmetykach dla dzieci poniżej 6 miesiąca życia, z wyjątkiem produktów pozostawianych na skórze, a stosowanych w okolicach podpieluszkowych.Możliwe jest więc, że Komisja Europejska zaproponuje rozwiązania legislacyjne ograniczające użycie niektórych parabenów w niektórych produktach dla dzieci poniżej 6 miesiąca życia.
Dalsza, bardziej wyczerpująca ocena bezpieczeństwa parabenów jest obecnie trudna, głównie ze względu na zakaz wykonywania testów składników kosmetyków na zwierzętach po 11 marca 2009. Takie badania musiałyby zostać wykonane poza terytorium Unii Europejskiej. Dlatego nie jest wykluczone, że Komisja wprowadzi ograniczenia albo nawet zakaz stosowania w kosmetykach tych parabenów, dla których nie ma kompletu danych toksykologicznych, w szczególności parabenów o łańcuchach rozgałęzionych (jak izopropyloparaben czy izobutyloparaben). Zakaz nie byłby jednak w tym przypadku spowodowany występowaniem ryzyka.
Należy podkreślić, że SCCS nie ma wątpliwości co do bezpieczeństwa stosowania metyloparabenu i etyloparabenu. Komitet nie traktuje więc wszystkich parabenów, jako jedną grupę związków o identycznych właściwościach. Jeżeli zostaną wprowadzone ograniczenia, to nie będą dotyczyły one wszystkich parabenów, a jedynie tych grup, dla których istnieją uzasadnione podstawy ograniczenia stosowania lub brakuje danych, aby w pełni potwierdzić bezpieczeństwo.
W debatę publiczną na temat bezpieczeństwa stosowania parabenów zaangażowane są nie tylko ośrodki naukowe, ale również, a może przede wszystkim media i organizacje konsumenckie. Niestety w wielu materiałach opinie na temat bezpieczeństwa stosowania parabenów w kosmetykach wyrażane są na podstawie wyrywkowych badań, a nie całościowej oceny ryzyka opartej o ciężar dowodu, jak robi to SCCS. Generalnie, należy stwierdzić, że niestety komunikacja oceny ryzyka chemicznego w UE stoi na bardzo niskim poziomie. W ostatnich latach w mediach pojawiło się wiele przykładów niezrozumienia i błędnej interpretacji wyników badań toksykologicznych składników kosmetyków. Znakomitym przykładem tego zjawiska mogą być „antyparabenowe” kampanie ogłoszone przez niektóre organizacje konsumenckie w UE, w tym w Polsce i w Danii. Organizacje te powoływały się na raport Komisji Europejskiej SEC(2007)1635 nt. polityki dotyczącej „endocrine disruptors”, czyli składników zaburzających gospodarkę hormonalną7. Raport ten w formie tabelarycznej przedstawia substancje, które w jakichkolwiek badaniach (in vitro, na zwierzętach) wykazały wpływ na gospodarkę hormonalną lub tylko mechanizm działania endokrynnego. W samym raporcie Komisja stwierdza, że dokument ten „nie jest negatywną listą substancji”, czyli nie wskazuje, że wymienione w nim związki powinny zostać zakazane, a jedynie określa, że należy je dokładnie ocenić.

Parabeny a zaburzanie gospodarki hormonalnej
Od kilku lat trwa dyskusja na temat możliwego wpływu estrogennego parabenów na organizm człowieka. Zjawisko to określane jest często jako zaburzanie gospodarki hormonalnej. Niektóre raporty sugerują, że parabeny, mając słabe działanie estrogenne, mogą tym samym powodować zaburzenia dojrzewania. W odpowiedzi na te obawy przeprowadzono wiele badań i analiz. Działanie estrogenne i zaburzenia gospodarki hormonalnej całego organizmu nie są tożsame. To pierwsze to zdolność oddziaływania związku chemicznego z receptorami estrogenowymi w organizmie człowieka. W dużym uproszczeniu jest to zdolność substancji do naśladowania działania estrogenów. Jest to jednak mechanizm działania, a niekoniecznie rzeczywiste działanie toksyczne/szkodliwe. Działanie estrogenne nie zawsze jest tożsame z zaburzaniem gospodarki hormonalnej całego organizmu. Wszystko zależy od tego, jak silnie dana substancja może oddziaływać z receptorami estrogenowymi i w jaki sposób jesteśmy na tę substancję narażeni. Estrogeny, czyli naturalne hormony żeńskie, silnie reagują z receptorami estrogenowymi w organizmie człowieka. Związki te rzeczywiście regulują gospodarkę hormonalną całego naszego organizmu. Inaczej jest w przypadku parabenów. Zgodnie z aktualną wiedzą działanie estrogenne parabenów jest od 1000 do 100 000 razy słabsze, niż działanie estradiolu, czyli estrogenu obecnego w organizmie człowieka.
Parabeny aplikowane są na powierzchnię skóry. Przeprowadzone dotychczas badania i analizy wykazały, że słabo przenikają one przez barierę naskórkową (SCCS przyjmuje 3,7%). Poza tym niewielkie ilości parabenów, które przeniknęłyby w głąb skóry do krwioobiegu, są dość szybko metabolizowane, czyli przekształcane do innych związków. W wyniku tego procesu powstaje kwas p-hydroksybenzoesowy, który nie posiada właściwości estrogennych i jest bardzo łatwo wydalany z organizmu. Dlatego też parabeny nie kumulują się w tkankach.
Opisane zjawiska powodują, że nie jest prawdopodobne, aby działanie estrogenne parabenów na organizm człowieka mogło wywoływać jakiekolwiek dające się zaobserwować skutki. Aktualnie większość środowisk naukowych jest zgodna, że nie jest możliwy jakikolwiek wpływ parabenów na całą gospodarkę hormonalną człowieka.

Parabeny a rak piersi
W roku 2003 i w latach kolejnych pojawił się szereg publikacji dr Philippy Darbre8,9, której zespół zidentyfikował śladowe ilości parabenów w tkance nowotworowej pobranej z piersi. Niektóre z tytułów publikacji zespołu dr Darbre były bardzo nośne medialnie, np. „Underarm cosmetics and breast cancer” (Kosmetyki stosowane w okolicach pach i rak piersi). Publikacje wywołały falę spekulacji o rzekomym związku przyczynowo-skutkowym stosowania w okolicach pach kosmetyków zawierających parabeny z występowaniem raka piersi. Sam zespół dr Darbre nigdy takiej zależności w sposób wiarygodny nie wykazał.
Po przeanalizowaniu powyższych założeń, z których każde jest prawdziwe, wystarczy prosty skrót myślowy, aby dojść do wniosku, że w takim razie stosowanie kosmetyków w okolicach pach i zawarte w nich parabeny muszą mieć jakiś związek z występowaniem raka piersi. Do niekwestionowanej popularności takiej teorii znacząco przyczyniły się internet i media urodowe. Być może teoria ta trafiła po prostu na podatny grunt dlatego, że kilka lat wcześniej, w latach 90. XX wieku internet obiegł anonimowy „łańcuszek”, w którym sugerowano, że zatykanie przez związki glinu ujść gruczołów potowych prowadzi do hamowania wydalania toksyn z organizmu. To miałoby prowadzić do gromadzenia się „toksyn w okolicach pachowych. A pacha to bezpośrednie sąsiedztwo piersi. Tym samym antyperspiranty już wcześniej były przedmiotem spekulacji dotyczących bezpieczeństwa ich stosowania.
Po opublikowaniu badań zespołu dr Darbre, rzekomy związek przyczynowo-skutkowy był wielokrotnie dementowany i komentowany przez wiele instytucji oraz zespołów badawczych. Przeprowadzono także liczne badania. Związek pomiędzy stosowaniem parabenów w kosmetykach używanych w okolicach pach (np. dezodorantach, antyperspirantach) z występowaniem raka piersi został definitywnie wykluczony.
Krytyczną analizę badań zespołu dr Darbre przeprowadził m.in. w styczniu 2005 SCCP – Komitet Naukowy ds. Produktów Konsumenckich (poprzedni komitet naukowy działający przy Komisji Europejskiej10).
Rzetelne badania epidemiologiczne wykazały brak związku pomiędzy występowaniem raka piersi a stosowaniem antyperspirantów11. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że parabeny bardzo rzadko występują w preparatach stosowanych w okolicach pach. Kosmetyki te ze względu na niskie pH (antyperspiranty) lub zawartość alkoholu (dezodoranty) bardzo rzadko zawierają parabeny, a zdarza się też, że w ogóle nie wymagają konserwacji.
Teoria na temat związku występowania raka piersi ze stosowaniem antyperspirantów od lat traktowana jest jak mit. Wiele instytucji specjalizujących się w problematyce nowotworów, w tym American Cancer Society12 Abramson Cancer Center (Uniwersytet Pensylwanii, USA)13, Cancer Council (Australia)14, opublikowało na swoich stronach internetowych stosowne stanowiska.

Przyszłość parabenów w kosmetykach
Biorąc pod uwagę „czarny PR”, jaki narasta wokół bezpieczeństwa stosowania parabenów, możliwe jest, że z czasem skala zastosowania parabenów może się nieco zmniejszyć. Już teraz obserwuje się na rynku sporo produktów, na których widnieje deklaracja „nie zawiera parabenów”.
Z perspektywy prac Komitetu Naukowego ds. Produktów Konsumenckich nie wydaje się uzasadnione całkowite wycofanie stosowania parabenów jako układów konserwujących. Obecnie nie ma chyba innej grupy konserwantów o tak znakomitym jak parabeny profilu dermatologicznym i tak szerokim spektrum zastosowań w kosmetykach.
Jednak – jak podkreślają producenci kosmetyków – „z rynkiem się nie walczy”. Jeśli konsument chce stosować kosmetyki niezawierające parabenów, to je dostaje. Trudno się nie dostosować, zwłaszcza jeśli konkurencja już takie produkty oferuje.
Długofalowe skutki masowego zastępowania parabenów innymi układami konserwującymi są trudne do przewidzenia. Wszystkie aktualnie dostępne alternatywne dla parabenów konserwanty posiadają różne ograniczenia. W przypadku kwasu sorbowego oraz kwasu benzoesowego istotnym problemem jest pH preparatu. Musi być ono niższe niż 5,5. To zmniejsza możliwość zastosowania tych związków w wielu kategoriach kosmetyków. Olejki eteryczne i ich składniki, np. alkohol benzylowy zazwyczaj charakteryzują się silnym i trudnym do zamaskowania zapachem, który nie w każdej kategorii produktów będzie akceptowalny. Możliwą alternatywą dla parabenów może być także methylisothiazolinone, jednak ma on stosunkowo słabą skuteczność w kierunku oddziaływania na grzyby mikroskopowe. Ponadto notowane są również przypadki uczuleń na ten składnik.
Nie jest pewne, czy obecna opinia SCCS to koniec oceny ryzyka parabenów i debaty na temat bezpieczeństwa ich stosowania w kosmetykach. Możliwe, że w przyszłości pojawią się kolejne badania, które doprowadzą do rewizji aktualnego stanowiska SCCS i wprowadzenia dalszych ograniczeń stosowania parabenów. To ryzyko dotyczy przecież każdej istniejącej substancji chemicznej stosowanej w jakichkolwiek produktach konsumenckich. Rozwój badań toksykologicznych to proces ciągły. Nasza wiedza na temat bezpieczeństwa chemicznego ciągle rośnie. Na pewno przyczynia się do tego rozporządzenie REACH, które wprowadziło obowiązek badań toksykologicznych większości substancji obecnych na rynku. Także takich, o których działaniu wiedzieliśmy dotychczas niewiele, mimo że stosowane były od dziesięcioleci.
Komisja Europejska, podejmując decyzje legislacyjne, opiera się na ekspertyzie SCCS, dlatego należy na bieżąco śledzić publikowane przez Komitet opinie. Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego na bieżąco informuje firmy członkowskie organizacji na temat aktualnego stanu prac SCCS i Komisji Europejskiej.

literatura